Papugę? Koło do samochodu? Maskę gazową? Winyle? Noże? Co tylko potrzebujesz. Jednak normalni hiszpanie rzadko się tam pojawią. Kupowanie na El Rastro mimo wszystko nie przypomina walki o karpia lub torebki Wittchen'a, ale nie można zaprzeczyć, że jest ciasno. Ale to taki urok tego miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz