poniedziałek, 16 września 2013

Znieczulica społeczeństwa

Miasto – miejsce kultu spoconych listonoszy, fryzjerów,  bezzębnych sprzedawców i niewyspanych bezdomnych.  Chodniki lepią się od wyżutych gum, a niedopałki przylepiają się do podeszw butów. Na każdym rogu supermarkety przypominają o niezrobionych zakupach i przeterminowanych jogurtach w lodówkach. W oknach ujadające psy zamykane na całe dnie w obskurnych mieszkaniach, w kamienicach niechciane kocięta plątają się pod nogami.  Rozbudowana siatka ulic pełna jest  krzywych znaków drogowych, niedziałających świateł ulicznych i niewidocznych przejść dla pieszych. Co drugie słowo sąsiada to „kurwa”, kiedy każdego dnia wychodząc o tej samej porze do znienawidzonej pracy potyka się o puste butelki zostawiane przez gówniarzy spod piątki. Wszyscy inni się uśmiechają, ale nikt nie poda sobie ręki, za to gmina stawia kolejne pomniki, aby móc powiedzieć, że w tym mieście wszystko jest pod kontrolą. Krwawiące nastolatki ubierają coraz to krótsze spódniczki, by chłopacy spod piątki mogli pokazać jak głośno potrafią gwizdać. A gdy niechciane ciąże są jak wirusy złapane na ulicy, to wtedy nikt nic nie widzi, bo lepiej gdy problemu nie ma. Cholerna znieczulica społeczeństwa. 



sobota, 7 września 2013

Zębowa wróżka na rolkach

Kto by pomyślał, że w erze multipleksów, torrentów i heliosów ludzie będą mieć jeszcze ochotę na kina samochodowe z prawdziwego zdarzenia, które jak się okazuje wcale nie są rodzajem niemodnej rozrywki. Ogromny parking w samym centrum miasta tętnił życiem, a sam wieczór nie przypominał zwyczajnego pójścia do kina. Drive-in to nie tylko auta duże i małe ani film, który większość  widziała już dwa razy, ale przede wszystkim atmosfera; siedzenie na dachu vanów, dźwięk otwieranych puszek, wędrówki do jedynego toi toi'a, rozsypany popcorn zrobiony pośpiesznie w mikrofalówce, chichoty przejeżdżających rolkarzy w strojach spidermana i zębowej wróżki, pierwsze randki eleganckich czterdziestolatek czy  nawet te rozczarowane miny, kiedy częstotliwość, pod którą miał pojawił się dźwięk,  okazywała się nie odbierać.

Można powiedzieć, że kino samochodowe jest obiektem usługowym, w który klient ma możliwość nabycia jak i konsumpcji usługi bez konieczności opuszczania własnego samochodu. I nieważne w tym wszystkim jaki film będziemy oglądać,  nawet jeśli będzie to  Matrix, który po pierwszej scenie okazuje się być Predatorem.

sobota, 15 czerwca 2013

Zerwane linie papilarne

Została stworzona, by wszystko wiedzieć. Miała wyznaczać zawiłe ścieżki zmian, prowadzić nieśmiałych potomków, wskazywać drogę, by żadne błędy nie zostały powtórzone. Dużo opowiadała. Wewnątrz niej zalęgły się legendy zasypane żwirem orientacji. Z niecierpliwością pokazywała zjawiska, zdarzenia, opisywała obiekty, czasem płakała. Miała swoje własne znaki.

Naznaczona została przeszłością, krwawą historią człowieczeństwa. Jej zniszczona twarz to tylko ukryty smutek wewnątrz znienawidzonego ciała, pozorna kulistość. Pożółkła skóra, zapadnięta szczęka, bezzębna rzeczywistość. Zerwane linie papilarne mogą doprowadzić teraz tylko donikąd. Pamięć nie jest już odzwierciedleniem doskonałości. Powoli, kawałek po kawałku rozsypuje się, traci tożsamość. Zanika. Nie potrafi zapamiętać prostych zmian. Zapomina, tak jak zapomniano o niej. Chora na nowotwór snów, porzucona, pogrążona w kurzu. Kiedyś wchodziłeś w nią a wychodziłeś na powierzchni Ziemi, widziałeś kontynenty, żyzne gleby, siatkę ulic. Teraz tylko wytatuowana, pogięta, rozszarpana mapa. 
Już nieaktualna. 

piątek, 31 maja 2013

W krętych korytarzach Luwu


"rozumie dobrze 
że jutro o świcie 
muszą znaleźć tego chłopca 
z otwartą piersią 
zamkniętymi oczyma
i cierpkim obolem ojczyzny
pod drętwym językiem" 


Ponad trzymetrowe ciało kobiety jest wyczerpane, widać każdy napięty mięsień, każdą żyłkę walczącą o dość. Marmurowe skrzydła przegrywają z wyimaginowanym wiatrem, mimo to szata powiewa we wszystkie strony, odkrywa umięśnione ciało. Ta bezgłowa i bezręka postać nie może nawet się zasłonić, jak to jest gdy ktoś próbuje zerwać z Ciebie ubranie. Stanie w jednej pozycji kilkaset lat może się znudzić, ale właśnie wtedy można powiedzieć, że najpiękniejsza jest Nike w momencie, kiedy się waha.

Automatyczne odchudzanie


Aparat fotograficzny – narzędzie służące do wykonywanie niebanalnych zdjęć  swoich psów, kotów, chomików, jaszczurek czy szczurów obowiązkowo umieszczanych na portalach społecznościowych. 

Aparat musi posiadać:
  • dotykowy ekran - aby łatwiej go stłuc
  • mały zakres ISO - aby każdy szum był widoczny
  • dużo megapikseli - aby móc pochwalić się znajomym
  • samowyzwalacz czuły na ruch - aby się nie przemęczać
  • możliwość kręcenia filmów - aby mieć dwa w jednym
  • odchylany ekran - aby żadna perspektywa nie była nam obca
  • największy obiektyw jaki mieli w sklepie - aby móc fotografować robaczki na kwiatkach z nienarażającej życia odległości
  • szybką lampą błyskową - aby wszystko zostało dobrze naświetlone
  • tryb do fotografowania  krajobrazów - aby żadne wzgórze nie zostało pominięte
  • zdolność do rozmywania tła - aby móc wysłać zdjęcie na konkurs
  • opcję automatycznego wygładzania cery - aby znajomość photoshopa nie była potrzebna
  • opcję łączenia się z internetem - aby błyskawicznie podzielić się z innymi swoim arcydziełem
  • opcje automatycznego robienia zdjęcia, gdy ktoś się uśmiechnie - aby niczego nie pominąć


Na paryskim bruku

Tam na śniadania zjada się śliskie żaby, dzieci w szkołach pijają wino zamiast herbaty, rozwody sięgają co najwyżej 1%, bo przecież to miasto zakochanych, a każdy obywatel jest gburem niewymawiającym słowo " Anglia". A jednak można zobaczyć też drugą stronę, o której nikt nie chce mówić. Paryż pozostanie dla mnie pustynią samotności, prowincjonalnym miastem wolnych ludzi. Jean Ranoir powiedział, że w obłędnym chaosie paryskiego ruchu ulicznego spotka się dwa rodzaje przechodniów: śpieszących się i tych nieżywych. Pełno tam niespełnionych artystów, ludzi, którzy nie potrafią znaleźć sobie miejsca w natłoku myśli. 

Marzenia już dawno wygasły, pozostały tylko zniszczone dłonie, otworzone butelki, sen na chodnikach, popękane rany, strupy, obite twarze, ulice pełne czarnych twarzy, neony nocy, niepewność, poplamione płótna, złamane pędzle, przebite piłki - pozostała ciągła walka o przetrwanie. 








piątek, 24 maja 2013

Wstydliwe anioły

Londyn, Los Angeles, Berlin, Ankara, Praga, Wiedeń, Kair, Nowy Jork, Barcelona, Paryż i wiele innych miejsc, w których się znalazłam zaszczepiło we mnie postrzeganie najmniejszych elementów rzeczywistości, często nic nieznaczących dla przechodniów. Te małe niezauważane cząstki ulic największych miejscowości świata mają cholernie potężne znaczenie. Większość miast starałam się poznać od środka, zrozumieć system funkcjonowania, ludzi, tamtejszą codzienność. Z Warszawą było inaczej. Pojawiłam się tam pierwszy raz po dziewiętnastu latach życia, po zaczerpnięciu innych kultur i języków. Pamiętam ją trochę jak przez mgłę, przecież w cztery dni nie da się przesiąknąć atmosferą nieznanego miejsca. Mam tylko trochę porozrzucanych obrazów;

student w stroju borata przytulający się do faceta przebranego za Kubusia z uwielbianych dobranocek, groby, z których wystają śmigła, potężne ręce Kieślowskiego, drewniany pomnik Villas, skamieniałe ze wstydu anioły, dziurawe serca, zamknięte prochy skremowanych, oczy wdowy czuwającej przed pomnikiem jednego z pilotów lecącego do Smoleńska,  odlew z gipsu małej dziewczynki, wpatrującej się w model złamanego samolotu w pół w swoich rękach, wycinki z faktu dotyczące katastrofy, dwie kobiety poszukujące prawdy przed pałacem prezydenckim i gdzieś pomiędzy tym klepsydra przerzucająca czas.







niedziela, 19 maja 2013

Grube łydki Statuy Wolności



Stany Zjednoczone – miejscowość w odległej galaktyce. Żadne fakty na temat tego kraju nie zostały zweryfikowane, gdyż żaden przeciętny Kowalski nie postawił nogi na tym lądzie. Chodzą słuchy, że tam z kranów leje się coca-cola a rząd regularnie dostarcza porcje frytek kurierem  do każdego domu. Amerykanie śpią na poduszkach wypchanych dolarami, noszą majtki tylko we flagę swojego kraju a w wolnych chwilach rzeźbią w skałach podobizny swoich ulubionych celebrytów.  Raz na dwadzieścia lat świętują dzień bez przemocy a amerykańskie dzieci przypominają małe big maki. Obowiązkowym prezentem dla każdego pięciolatka jest rewolwer, symbol dorosłości oraz pies rasy Beethoven. Na śniadanie największe gwiazdy Hollywood jedzą kwas hialuronowy i popijają go dietetyczną coca-colą. W tym kraju więzień jest więcej niż przedszkoli, a skazańcy zatrudniani są do upraw popcornu.


Żaden Amerykanin nie wie gdzie leży Polska, według nich żyją tam jaskiniowcy, bez prądu i bieżącej wody, w dodatku nie mają plaż. Żadne żonglowanie trzema piłkami nie stanie na przeszkodzie, aby uprawiać najpopularniejszy zawód w Ameryce. Bycie klownem to nie błahostka. Najmniejszy rozmiar spodni noszących przez policjantów to XXL, którzy  w pudełku śniadaniowym znajdują dziesięć  soczystych donatów z różnymi posypkami. Statua wolności ma grube łydki, orzeł zwany bielikiem stracił pióra a Obama zmienił kolor skóry na biały. Rząd ukrywa szczątki obcych a rolnicy w nocy wydeptują sobie kręgi w polach. 

wtorek, 30 kwietnia 2013

Klęczący Hitler i kości dinozaura

Zasikane, brudne, niewygodne, zatłoczone metro, które naprawdę ułatwia poruszanie się w tym parszywym mieście. Co z tego, że drzwi zgrzytają, wszystko huczy a ktoś próbuje wyciągnąć portfel z tylnej kieszeni zmieszanego turysty. Nigdzie nie jest bezpiecznie. Kierunek Bronks? Nic trudnego. Kup sobie koszulkę z kolorowymi liniami, a na pewno się zgubisz. Badanie mapy jest trochę bardziej czasochłonne, ale może przynieść lepsze rezultaty. Poza tym w Nowym Jorku nie da się zgubić, gdziekolwiek wysiądziesz Twoja orientacja nie powinna zostać zaburzona, chyba, że jesteś idiotą. Nie raz zastanawiałam się co by było gdyby większość ulic w tym mieście miało nazwy? Czy ktokolwiek dotarłby tam gdzie chce? 

Piętrowe parkingi samochodowe obsługiwane przez 
maszynę? To nie film ani reklama o przyszłości. 
Te przechowalnie aut stoją tam od wielu lat.
 A u nas ciągle brak miejsc na zostawienie auta gdziekolwiek.


Dla każdego kinomaniaka NY jest miastem znanym z wielu filmów. Idąc ulicą nagle poznaje się miejsca dziwnie znajome, które widziało się nie raz. Po "Nocy w muzeum" żadne zwierzęta nie są mi obce, a mali kowboje to pikuś przy uświadomieniu sobie, że ta ogromna kupa kości jest prawdziwa, w dodatku kiedyś była otoczona skórą i pożerała słabszych.

Mnogość interpretacji w miejscach sztuki nowoczesnej to najlepsze uczucie jakiego można doznać. Kojarzenie miejsc nazywanych "muzeami" z nudnymi obrazami, ziewaniem i odhaczeniem kolejnego obiektu jest cholernie ograniczające. A co z pracami Cattelana? Klęczący Hitler, martwy koń czy papież przygniatany przez meteoryt? Kiedy pierwszy raz w Barcelonie byłam w miejscu pełnym różnych dziwnych instalacji towarzyszyło mi uczucie przytłoczenia, niezrozumienia tego co widzę. Ale z czasem po każdej wizycie w MOMa czy słynnym Guggenheim'ie co raz bardziej uświadamiałam sobie jak bardzo lubię sama dopowiadać sobie historię.

Naszyjnik zaręczynowy? Chinatown, które mieści się od wielu lat na Manhattan’ie pokazało klasę. Dziwne uczucie, kiedy nagle otoczenia zmienia się diametralnie, zupełnie jakbyś wypadł z norki królika do nieznanego świata. Kraby, krewetki, langusty, owoce, o których istnieniu na pewno nie wiedzieliście wcześniej. Wszystko się świeci, błyszczy jakby wołało „SPÓJRZ NA MNIE", a w ciemności tylko skośne oczy. Jakby wszyscy tam mieli jedną matkę. 

Na większości skrzyżowań w centrum świata w Wielkim Jabłku stoi przynajmniej jeden policjant. Amerykanie są jednym z bardziej przewrażliwionych na punkcie bezpieczeństwa krajów na świecie. W końcu lepiej zapobiegać, niż leczyć. Nie bez powodu w większości domów można znaleźć broń. Stała czujność została wyssana wraz z mlekiem matki. 


 Zazdroszczę każdej osobie mieszkającej koło Times Square. Możliwość patrzenia jak i uczestniczenia w barwnych korowodach jest genialną okazją na zrozumienia wspólnoty nieznających się osób. Parady mają przeróżne charaktery, od marszów Polonii, zbzikowanych punków czy homoseksualistów. Szczególnie entuzjastycznie świętowane jest Halloween, każdy potrafi przygotować się do tego wydarzenia, ucharakteryzować się na mumie, wiedźmę lub znaleźć bardziej oryginalny strój. To jest coś czego cholernie mi brakuje w Polsce, w której wstyd jest chorobą narodową. 

niedziela, 28 kwietnia 2013

40° 44" N 73° 55" W



 


"Nowy Jork jest jedynym miastem na świecie, które należy
 do wszystkich. To nie jest Ameryka, tu jest wszystko. To 
miasto, którego 40 proc. populacji urodziło się za granicą.
 To miasto, w którym mówi się w każdym języku, w którym 
wyznawana jest każda religia, w którym mieszka każda 
rasa. Nie ma na ziemi miasta tak pełnego różnic, jak NY.

 Jeśli każdego dnia chcesz wyrwać dla siebie jak najwięcej-
 to właśnie w tym mieście powinieneś być, bo to To miasto-kolos 
jest długą migoczącą zaspą, spiralną galaktyką







Mokre majtki i grożenie śmiercią

Zdenerwowanie, strach, irytacja, łzy, a przede wszystkim fascynacja.  Universal Studio to miejsce, do którego każdy miłośnik kina powinien dotrzeć przed śmiercią. 150 dolców za bilet z możliwością wchodzenia bez kolejek to nie jest mało, ale każdy śmieciowy papierek wart jest tej małej przygody. Wyobraźcie sobie jak można się czuć, gdy pewnym krokiem wchodzisz na spektakl Waterworld'u, a przy pierwszej scenie czujesz, że nawet Twoje majtki są przesiąknięte zimną cieczą, bo jakiś przebieraniec bez żadnych skrupułów wylewa na Ciebie kubeł z wodą? A później w dodatku zostajesz potraktowany gorącym ogniem, bo akurat pełnowymiarowa awionetka wylądowała na scenie i doszczętnie spłonęła.

Wsiadasz do wagonika, zapinasz się pasem, wszystko trwa trzy minuty, po drodze jesteś podszczypywany przez obleśne dłonie szukające portfeli, widzisz parę kościotrupów i do widzenia. Nie, to nie ta bajka, to scena z chorzowskiego "wesołego" miasteczka. Tutaj było trochę inaczej, piętnaście minut krzyków dochodzących z ust każdego kto tam wszedł, piętnaście minut kompletnych ciemności i trzymania za rękę obcą matkę/ Nigdy bym nie pomyślała, że te aktorzyny w zakrwawionych maskach będą zdolne do próby odcięcia Ci głowy składającym się tasakiem,  chwytania za gardło czy podstawiania nogi.

Mały, zielony, w dodatku kurdupel miał zepsuć święta w
Ktosiowie, ale każdy dzieciaczek oglądający tę bajkę bał 
się, że on też może już nigdy nie dostać prezentu. To jest 
właśnie miejsce, w którym przez godzinę bajki zabijano 
szczęście. 

Praca? Nagminne chowanie zwłok do samochodu i 
podchodzenie z nożem do każdej przejeżdżającej 
wycieczki. U nas by to nie przeszło. Ale to scena odgrywana
 co piętnaście minut w tym parku. Dom, auto z lat 80, 
związana i zakneblowana kobieta niesiona przez rzekomego
 morderce. Dzięki inscenizacjom można się przenieść w
 filmowy świat.

W Universal Studio kręcono również Wojnę Światów, film,
 od którego zaczęła się moja przygoda z science fiction. 
Nie, to nie jest Hollywood ani dom Toma Cruisa.
 To miasteczko  stworzono na potrzeby kręcenia Gotowych 
na wszystko. Właściwie chyba każdy z nas  bardzo dobrze 
pamięta z filmów te idealne trawniki,  grzeczny psy 
i brak płotów. Zaufanie to sąsiadów? Nie, to po
 prostu możliwość posiadania fajnej strzelby. 
Dzieciństwo spędziłam jedząc scooby chrupki i śpiąc w
 scooby piżamach pod scooby pościelą marząc o 
przejechaniu całej 66 Route Tajemniczą Maszyną i dogiem 
niemieckim w środku. Jeśli powiecie, 
że marzenia się nie spełniają to na pewno w to nie uwierzę.
Jeśli kiedykolwiek myśleliście, że rekin ze Szczęk był 
prawdziwy, to się mylicie. Ta ogromna, niebieska 
powierzchnia to imitacja oceanu, to na tym tle nakręcono 
część filmu. W Końcu Hugh Laurie nie bez powodu mówił, że wszyscy kłamią.




poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Hobby? Rozlewanie coca-coli

Przejażdżka po wzgórzach Hollywood. Ciepłe powietrze przenika każde miejsce na skórze, podmuch delikatnego wiatru i świadomość, że zaraz ujrzysz dom swojego idola ogrodzony potężnym płotem. Widzisz tylko zaparkowane pic-up'y, wozy ogrodnicze dbają o najmniejszy bluszcz. Ach, jeszcze ten pisk małoletnich dziewczynek, na dźwięk wypowiadanych słów "Miley Cyrus" z ust czarnoskórego przewodnika w białych najeczkach.

Rodeo drive, najdroższa ulica w LA, Michael Jackson 
codziennie kupował tam nowe skarpetki, najbielsze jakie 
mieli. Wystawy sklepowe to właściwie genialne instalacje,
zaprojektowane, aby przyciągać wzrok każdego
 przechodnia. 
Kibice zasypiają, a cola-cola rozlewa się na ich ubrania,
 popcorn jest wszędzie, cheerleaderki machają pomponami
 tak intensywnie jakby od tego zależało ich życie. Ogromny
 telebim pokazuje napis „Kiss person next to you”, ktoś 
krzyczy, ktoś się przepycha. Lakersi przegrywają w bardzo
 kiepski stylu.
Żółte autobusy to nie jest ściema, na każdym kroku 
wylewają się z niego dzieciaki bardziej lub mniej czarne.
Tak, to gwiazda mojego ulubionego aktora grającego 
ostatnio w największym chłamie jakie moje oczy widziały. 
ALE STAŁ TAM i JA TEŻ TAM STAŁAM. Od tego momentu 
towarzyszy mi uczucie emocjonalnej więzi z każdym jego
 filmem. Chodnik jest pełen też innych podle wbitych w 
ziemię gwiazd różnych sławnych osób. Prawdziwa uciecha 
dla turystów, każdy się zatrzymuje, przepycha byle tylko 
mieć zdjęcie z TĄ SŁYNNĄ GWIAZDĄ.
Według legendy Elvis Presley umarł siedząc na kiblu. I wcale
 mu się nie dziwię. Gdybym codziennie zjadała tak cholernie
 duże, ociekające musztardą hot dogi jak on, to z 
pewnością też bym cierpiała na zaparcia. Ten żółty wagon
 przerobiony został na knajpę i od tego czasu całkiem nieźle
 prosperuje.