piątek, 31 maja 2013

W krętych korytarzach Luwu


"rozumie dobrze 
że jutro o świcie 
muszą znaleźć tego chłopca 
z otwartą piersią 
zamkniętymi oczyma
i cierpkim obolem ojczyzny
pod drętwym językiem" 


Ponad trzymetrowe ciało kobiety jest wyczerpane, widać każdy napięty mięsień, każdą żyłkę walczącą o dość. Marmurowe skrzydła przegrywają z wyimaginowanym wiatrem, mimo to szata powiewa we wszystkie strony, odkrywa umięśnione ciało. Ta bezgłowa i bezręka postać nie może nawet się zasłonić, jak to jest gdy ktoś próbuje zerwać z Ciebie ubranie. Stanie w jednej pozycji kilkaset lat może się znudzić, ale właśnie wtedy można powiedzieć, że najpiękniejsza jest Nike w momencie, kiedy się waha.

Automatyczne odchudzanie


Aparat fotograficzny – narzędzie służące do wykonywanie niebanalnych zdjęć  swoich psów, kotów, chomików, jaszczurek czy szczurów obowiązkowo umieszczanych na portalach społecznościowych. 

Aparat musi posiadać:
  • dotykowy ekran - aby łatwiej go stłuc
  • mały zakres ISO - aby każdy szum był widoczny
  • dużo megapikseli - aby móc pochwalić się znajomym
  • samowyzwalacz czuły na ruch - aby się nie przemęczać
  • możliwość kręcenia filmów - aby mieć dwa w jednym
  • odchylany ekran - aby żadna perspektywa nie była nam obca
  • największy obiektyw jaki mieli w sklepie - aby móc fotografować robaczki na kwiatkach z nienarażającej życia odległości
  • szybką lampą błyskową - aby wszystko zostało dobrze naświetlone
  • tryb do fotografowania  krajobrazów - aby żadne wzgórze nie zostało pominięte
  • zdolność do rozmywania tła - aby móc wysłać zdjęcie na konkurs
  • opcję automatycznego wygładzania cery - aby znajomość photoshopa nie była potrzebna
  • opcję łączenia się z internetem - aby błyskawicznie podzielić się z innymi swoim arcydziełem
  • opcje automatycznego robienia zdjęcia, gdy ktoś się uśmiechnie - aby niczego nie pominąć


Na paryskim bruku

Tam na śniadania zjada się śliskie żaby, dzieci w szkołach pijają wino zamiast herbaty, rozwody sięgają co najwyżej 1%, bo przecież to miasto zakochanych, a każdy obywatel jest gburem niewymawiającym słowo " Anglia". A jednak można zobaczyć też drugą stronę, o której nikt nie chce mówić. Paryż pozostanie dla mnie pustynią samotności, prowincjonalnym miastem wolnych ludzi. Jean Ranoir powiedział, że w obłędnym chaosie paryskiego ruchu ulicznego spotka się dwa rodzaje przechodniów: śpieszących się i tych nieżywych. Pełno tam niespełnionych artystów, ludzi, którzy nie potrafią znaleźć sobie miejsca w natłoku myśli. 

Marzenia już dawno wygasły, pozostały tylko zniszczone dłonie, otworzone butelki, sen na chodnikach, popękane rany, strupy, obite twarze, ulice pełne czarnych twarzy, neony nocy, niepewność, poplamione płótna, złamane pędzle, przebite piłki - pozostała ciągła walka o przetrwanie. 








piątek, 24 maja 2013

Wstydliwe anioły

Londyn, Los Angeles, Berlin, Ankara, Praga, Wiedeń, Kair, Nowy Jork, Barcelona, Paryż i wiele innych miejsc, w których się znalazłam zaszczepiło we mnie postrzeganie najmniejszych elementów rzeczywistości, często nic nieznaczących dla przechodniów. Te małe niezauważane cząstki ulic największych miejscowości świata mają cholernie potężne znaczenie. Większość miast starałam się poznać od środka, zrozumieć system funkcjonowania, ludzi, tamtejszą codzienność. Z Warszawą było inaczej. Pojawiłam się tam pierwszy raz po dziewiętnastu latach życia, po zaczerpnięciu innych kultur i języków. Pamiętam ją trochę jak przez mgłę, przecież w cztery dni nie da się przesiąknąć atmosferą nieznanego miejsca. Mam tylko trochę porozrzucanych obrazów;

student w stroju borata przytulający się do faceta przebranego za Kubusia z uwielbianych dobranocek, groby, z których wystają śmigła, potężne ręce Kieślowskiego, drewniany pomnik Villas, skamieniałe ze wstydu anioły, dziurawe serca, zamknięte prochy skremowanych, oczy wdowy czuwającej przed pomnikiem jednego z pilotów lecącego do Smoleńska,  odlew z gipsu małej dziewczynki, wpatrującej się w model złamanego samolotu w pół w swoich rękach, wycinki z faktu dotyczące katastrofy, dwie kobiety poszukujące prawdy przed pałacem prezydenckim i gdzieś pomiędzy tym klepsydra przerzucająca czas.







niedziela, 19 maja 2013

Grube łydki Statuy Wolności



Stany Zjednoczone – miejscowość w odległej galaktyce. Żadne fakty na temat tego kraju nie zostały zweryfikowane, gdyż żaden przeciętny Kowalski nie postawił nogi na tym lądzie. Chodzą słuchy, że tam z kranów leje się coca-cola a rząd regularnie dostarcza porcje frytek kurierem  do każdego domu. Amerykanie śpią na poduszkach wypchanych dolarami, noszą majtki tylko we flagę swojego kraju a w wolnych chwilach rzeźbią w skałach podobizny swoich ulubionych celebrytów.  Raz na dwadzieścia lat świętują dzień bez przemocy a amerykańskie dzieci przypominają małe big maki. Obowiązkowym prezentem dla każdego pięciolatka jest rewolwer, symbol dorosłości oraz pies rasy Beethoven. Na śniadanie największe gwiazdy Hollywood jedzą kwas hialuronowy i popijają go dietetyczną coca-colą. W tym kraju więzień jest więcej niż przedszkoli, a skazańcy zatrudniani są do upraw popcornu.


Żaden Amerykanin nie wie gdzie leży Polska, według nich żyją tam jaskiniowcy, bez prądu i bieżącej wody, w dodatku nie mają plaż. Żadne żonglowanie trzema piłkami nie stanie na przeszkodzie, aby uprawiać najpopularniejszy zawód w Ameryce. Bycie klownem to nie błahostka. Najmniejszy rozmiar spodni noszących przez policjantów to XXL, którzy  w pudełku śniadaniowym znajdują dziesięć  soczystych donatów z różnymi posypkami. Statua wolności ma grube łydki, orzeł zwany bielikiem stracił pióra a Obama zmienił kolor skóry na biały. Rząd ukrywa szczątki obcych a rolnicy w nocy wydeptują sobie kręgi w polach.